- Cavaliada. Uspokój się. Poradzą sobie. - szeptał uspokajająco Div. Leżałam w jego ramionach. Byłam conajmniej... Przerażona. A jak im coś nie wyjdzie? Albo materiały nie przyjdą na czas?
- To zupełna tragedia! Coś nie wypali! A mnie tam nie będzie, żeby pomóc! - zawołałam.
- Kochanie, będziesz tam. Odwaliłaś kawał dobrej roboty. Musisz tam być. - wyszeptał i pocałował mnie w ucho. Uśmiechnęłam się. A więc, będę tam. Już zaczęłam odliczać.
- Cav zdrzemnij się... Obudzę Cię godzinę przed pokazem. - powiedział. Zrobiłam co kazał. Zasnęłam.
***
- Cava! Wstawaj! - usłyszałam wołanie. Zaplątałam się w koce i wylądowałam na podłodze. Kiedy już wstałam zobaczyłam kto mnie wołał. Stała tam moja ekipa z pokazu. Mieli na sobie stroje, które zamówiłam. Granatowe z czerwonym napisem PIROMANIACY. Uśmiechnęłam się.
- Cavaliado. Może założysz swój kostium? - zapytał Div.
-Pewnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz