Powoli
podeszłam do drzwi. Jeszcze byłam cała obolała po ataku, a Div dwoił
się i troił, abym się zbytnio nie wysilała. Otworzyłam drzwi.
- Cześć Cav! Jak tam? Dobrze się czujesz?- zapytała Inez.
- Wszystko okej. Pewnie przyszłaś w sprawie pokazu... - powiedziałam. Byłam tego pewna. Mam już nawet rozrysowane, opisane i wycenione wszystko. W gruncie rzeczy zrobiłam całą papierkową robotę.
-Usiądź. Chcesz coś do picia? - zapytałam, ale Div podszedł do mnie wziął mnie na ręce i położył na kanapie. Wciąż ma poczucie winy. Myśli, że to tylko i wyłącznie jego wina, że zostałam zaatakowana... Zaraz potem podał nam szklanki z sokiem o smaku mango. Moim ulubionym.
- No więc. Tak. Przyszłam porozmawiać na temat pokazu. - zaczęła Inez. Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam papiery spod stolika i podałam jej.
- Jak widzisz, wszystko jest rozpisane. Waszym zadaniem jest tylko to zorganizować. Sztuczne ognie zamówione, ale jak chciecie mogę wymienić połowę, na te które wybierzecie wy. Materiały na estradę w drodze. Nawet fajne stroje nam zamówiłam. - Było mi trochę głupio, że wszystko zrobiłam sama, bez pytania ich o nic. Ale nudno tak siedzieć samemu w pokoju, więc zabrałam się do roboty... - Mam nadzieję, że nie jesteś zła... No wiesz, sama to wszystko zrobiłam, nie pytając was o zdanie... - powiedziałam i spojrzałam na Inez.
- Żartujesz? Jesteś genialna! Zbieram ekipę i zabieramy się do roboty. A ty odpoczywaj! - zawołała i wybiegła z pokoju.
- Nie spodziewałaś się takiej reakcji. Prawda? - zapytał Div.
- Nie kochanie. Sądziłam, że będzie wściekła...
- Cześć Cav! Jak tam? Dobrze się czujesz?- zapytała Inez.
- Wszystko okej. Pewnie przyszłaś w sprawie pokazu... - powiedziałam. Byłam tego pewna. Mam już nawet rozrysowane, opisane i wycenione wszystko. W gruncie rzeczy zrobiłam całą papierkową robotę.
-Usiądź. Chcesz coś do picia? - zapytałam, ale Div podszedł do mnie wziął mnie na ręce i położył na kanapie. Wciąż ma poczucie winy. Myśli, że to tylko i wyłącznie jego wina, że zostałam zaatakowana... Zaraz potem podał nam szklanki z sokiem o smaku mango. Moim ulubionym.
- No więc. Tak. Przyszłam porozmawiać na temat pokazu. - zaczęła Inez. Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam papiery spod stolika i podałam jej.
- Jak widzisz, wszystko jest rozpisane. Waszym zadaniem jest tylko to zorganizować. Sztuczne ognie zamówione, ale jak chciecie mogę wymienić połowę, na te które wybierzecie wy. Materiały na estradę w drodze. Nawet fajne stroje nam zamówiłam. - Było mi trochę głupio, że wszystko zrobiłam sama, bez pytania ich o nic. Ale nudno tak siedzieć samemu w pokoju, więc zabrałam się do roboty... - Mam nadzieję, że nie jesteś zła... No wiesz, sama to wszystko zrobiłam, nie pytając was o zdanie... - powiedziałam i spojrzałam na Inez.
- Żartujesz? Jesteś genialna! Zbieram ekipę i zabieramy się do roboty. A ty odpoczywaj! - zawołała i wybiegła z pokoju.
- Nie spodziewałaś się takiej reakcji. Prawda? - zapytał Div.
- Nie kochanie. Sądziłam, że będzie wściekła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz