niedziela, 7 lipca 2013

Osai

- Tropię tego gościa od paru miesięcy nie mam już przy tym nerwów. Ale jak nie masz zamiaru się odczepić to choć – burknęłam, drapiąc się w tył głowy
- A....- nie dokończył
- Nic nie mów, idziesz lub nie - machnęłam ręką
- Idę - powiedział szybko.
Kiedy dotarliśmy na miejsce wampir siedział na jednej ze skał i chyba rozmyślał. Podeszłam do niego po cichu i szybkim ruchem wyciągnęłam broń i zaczęłam go przyduszać kiedy mnie kopnął, odskoczyłam odsuwając się. Zamachnął się żeby mnie uderzyć, ale szybko się schyliłam, wywalając go na ziemię. Jedną ręką naładowałam jeden z moich karabinów i namierzyłam w niego
- To za moją rodzinę.....- burknęłam, a łza pociekła mi po oczach.
Strzeliłam następnie odwróciłam się, rzucając za siebie zapalniczkę i ruszyłam przed siebie kiedy nagle obok mnie pojawiły się dwa inne wampiry i złapały mnie za ręce wyrzucając mi z rąk karabiny
- Puszczać matoły! - krzyknęłam próbując się wyrwać ale na marne

(Alexander?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz