niedziela, 7 lipca 2013

Alexander

Widząc, że Osai jest w poważnych tarapatach podniosłem ręce i oślepiłem wampiry. Te odskoczyły o parę metrów, dając mi czas bym otoczył dziewczynę tarczą ochronną. Kiedy znowu do niej podskoczyły przestrzeń wokół dziewczyny zapłonęła żywym ogniem. Rozległ się chóralny wrzask i po potworach została tylko kupka popiołu.
W tym samym momencie z lasu wyskoczyła kolejna para wampirów.
- Co do cholery?! – zawołał jeden z nich, patrząc na to co się stało, a potem spojrzał na mnie – Coś ty zrobił?!?!
- To co trzeba aby was pokonać – powiedziałem spokojnie – Więc jeśli nie chcecie podzielić losu kolegów to radzę się stąd zmywać
Nie trzeba im było tego dwa razy powtarzać. Potwory odwróciły się na pięcie i zniknęły w lesie.
Szybko podszedłem do Osai i pomogłem jej wstać,
- Nic ci nie jest?
- Nie, ale… jak to zrobiłeś? – zapytała lekko zszokowana
- Taką mam moc – wzruszyłem ramionami

(Osai?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz