niedziela, 10 lutego 2013

Cavaliada - event

- Gotowa? - pyta mnie. Łapię go za rękę.
- Jeśli ty jesteś gotowy.
Wchodzimy do jaskini. Na początku jest tylko ciemność. Co jakiś czas słychać szelest skrzydeł.
- Div, zapal coś - szepczę. Prawda jest taka, że paniczne boję się ciemności. Nie wiem dlaczego.
- Jak coś zapalę, możemy go spłoszyć - mówi i ciągnie mnie w głąb jaskini. Idę za nim, bo co innego mi pozostało? Mijamy po drodze śliczny wodospad. Chcę tam usiąść, odpocząć. Na ziemi znalazłam kilka pięknych kryształów. Zaczęłam je zbierać z myślą o Inez, Mayi, Eve, Izo, Ro, Nirze... Zrobię z nich naszyjniki!
- Musimy iść dalej - mruknął. Ale ja już nie miałam siły. Opadam na kamienie.
-Nie mam zamiaru dalej iść! - krzyczę. Kilka nietoperzy odrywa się od ścian i odlatuje. Anioł wzdycha, podchodzi do mnie i bierze mnie na ręce. Natychmiast zasypiam.
***
Godzinę później
- Cav. Wstawaj. Jesteśmy na miejscu - szepcze mi do ucha Divertente. Otwieram oczy. Zeskakuję z rąk anioła. Spoglądam w górę, i widzę ogromnego nietoperza. Jest czerwony w złote pasy. Ma ogromne zęby i wielkie pazury. Śpi.
- Co teraz? - pytam. Ale anioł już coś zaplanował. Zamyka oczy i znika. Potem pojawia się obok nietoperza, łapie go i pojawia się obok mnie.
- Trzymaj - mówi i podaje mi stworzenie. Wyciąga mały nożyk. Spoglądam na niego wielkimi oczami.
- Przemoc? - wyszeptałam. On tego nie słyszy. Odcina pazur nietoperzowi. Ja go wypuszczam.
- Teraz do domu - mówię i zmierzam ku wyjściu z jaskini.
- Nie ma na to czasu - odpowiada anioł, łapiąc mnie za rękę. -Teleportujemy się. - Po chwili stoimy już w naszym pokoju. Podaję Divovi kamienie.
- Zrób z nich naszyjniki. Idę do Inez. Trzeba jej to zanieść - mówię, pokazuję mu pazur i wychodzę z pokoju. Bez wahania wchodzę do mieszkania przyjaciółki.
- In mam ten pazur! - krzyczę. Przy stole siedzą Inez, Alex, Leo, Raff. Uśmiecham się.
- Mam ostatni składnik!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz