Kiedy odprowadzałyśmy dziewczynki do pokoju, Cav zaproponowała żebyśmy poszły do parku.
– Muszę ci o czymś powiedzieć – zakomunikowała mi
- W porządku. Mów śmiało – uśmiechnęłam się do niej
- Nie tutaj – szepnęła dziewczyna – Dopiero jak będziemy w parku i to całkiem same
- Jak chcesz – zgodziłam się – W takim razie chodźmy
Wyszłyśmy
z akademika i skierowałyśmy się do ogrodu. Spacerowałyśmy przez chwilę w
milczeniu. Cav westchnęła ciężko i już miała zacząć mówić kiedy
usłyszałyśmy czyjeś głosy i zamieszanie. Ktoś się najwyraźniej ostro
sprzeczał. W tym momencie rozpoznałam głos Leonardo. Czyżby wpakował się
w jakieś kłopoty? Już miałam się odwrócić i iść dalej, ale uznałam, że
nawet jak jest tym kim jest to muszę mu pomóc. Skierowałam się więc w
ciemność. W kierunku z którego dobiegały odgłosy sprzeczki. Jednak nagle
wszystko ucichło.
- Leo, jesteś tam?! – zawołałam lekko spanikowana.
Moment
później weszłam na niewielką polankę i zobaczyłam ni mniej ni więcej
tylko Leonarado uderzającego jakąś dziewczynę w twarz. Dziewczyna
wyglądała… dość ekstrawagancko i wbrew temu czego po niej oczekiwałam
nie rozpłakała się tylko rzuciła się na Leo z pięściami. Za nią stała
zdumiona Tsukihime. Kiedy Leo i tajemnicza dziewczyna rzucili się na
siebie Hime nie zareagowała. Po prostu stała i patrzyła na wszystko
szeroko otwartymi oczami. Za to ja rzuciłam się odciągnąć Leonardo od
dziewczyny. Cav niemal natychmiast pospieszyła mi z pomocą. Chwilę to
trwało, ale wreszcie udało nam się rozdzielić walczących.
- Poczekaj na mnie w moim pokoju dobra? – zwróciłam się szybko do przyjaciółki, a ona kiwnęła głową.
Chwyciłam Leo mocno za ramię i zaczęłam go ciągnąć w stronę akademika. Nie opierał się zaskoczony, a mnie wściekłość dodała sił.
- Co ty najlepszego zrobiłeś co? - wydarłam się na niego w budynku - Czyś ty oszalał żeby atakować dziewczynę tuż pod nosem przewodniczącej rady szkoły?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz