poniedziałek, 14 stycznia 2013

Sitri

Hime była wściekła. Tak wściekła, jak jeszcze jej nie widziałem. Spojrzałem na Deviego, który właśnie udawał, że jest cieniem lampy i go nie widać. Kuro też nagle poczuł wielkie zainteresowanie kurzem w kącie pokoju. Przewróciłem oczami i szturchnąłem szatyna... a właściewie szatynkę w obecnym stanie rzeczy. Z resztą, jak zwał, tak zwał.
- Potem - odpowiedział bezdźwięcznie. Westchnąłem i wykreowałem Świat Odwrócony, tylko dla mnie i dziewczyny.
- Co tym razem? Jakiś burak coś ci powiedział i teraz będziesz robić focha jak małe dziecko? - zażartowałem, ale Hime zupełnie nie złapała tematu. Niespodziewanie zaatakowała mnie tak, że ledwo udało mi się ominąć główną falę uderzenia. - Ej! Co ty robisz? - byłem zszokowany. Dziewczyna była poważna, to nie była zabawa w dobrego i złego.
- Zamknij się i przydaj do czegoś - warknęła na mnie prawie jak zwierzę. Przez kolejną godzinę ścieraliśmy się ze sobą. Swoją drogą, nieźle się przy tym bawiłem. Wiedziałem, że lepiej nie używać zbyt dużo siły, bo Hime była trochę rozkojarzona i niesparowanie ciosu mogłoby się źle dla niej skończyć. A jak zobaczyby to Kuro, to i dla mnie. W końcu, zmęczona padła na trawę, pokrywającą dół Świata i oddychając głęboko wsłuchiwała się z odległy szum wiatru. Usiadłem koło niej, podciągając pod siebie nogi. Byłem demonem, więc w końcu nie mogłem wyglądać na wykończonego przy człowieku, ale trzeba przyznać, że trochę się napociłem.
- Więc? - spytałem, gdy oddech dziewczyny się uspokoił.
- Powiedziałam jej to - odpowiedziała. Nie miałem zbytnio pomysłu, co komu powiedziała, ale wolałem nie pytać. Hime jej twardą osobą, jak będzie chciała, to powie. - Spotkałam tą całą Inez. Zaś z tym cukierkowym bananem na twarzy. Pech chciał, że obiektywnie rzecz biorąc nam pomogła. Nie, żeby to było potrzebne, ale zawsze jednak.
- I? - lekko popchnąłem ją do kontynuowania tematu. Skoro zaczęła, to lepiej, żeby wszystko powiedziała na głos i usłyszała to, co krążyło po jej myślach. Najgorsze są niedopowiedziane myśli.
- I ona, wielce do wspaniała, cudna i w ogóle, jaka to ona ę, ą, że możebym przedstawiła koleżankę, jak ona taka wielce miłosiernie panująca, a ja ją olewam. Więc powiedziałam jej. Wszystko... Mniej więcej. Miałam jej już kompletnie dosyć i pokazałam ślady po Egzorcyźmie. Powiedziałam jej, co myśłę o tych hipokrytach w białych piórkach - Hime zaczęła się śmiać bez większej radości. - Wiesz, co w tym wszystkim było najlepsze? Że ona dalej uważa, jaka to ona nie jest biedna, pokrzywdzona przez świat dziewczynka, ża wredna ja widzę rzeczywistość, a nie tą powłokę hipokryzji. Że co? Że niby nie każdy taki jest? Że to tylko ci od Michała? - podniosła się gwałtownie do siadu. - Gówno mnie to obchodzi! Jakby tak to przeszkadzało innym, to by coś zrobili. Ale nie, przecież to nie oni trzymają miecz, więc im to lata. Czego ja od nich chcę? Przecież to, że im to na rękę, to tak zupełnie przez przypadek - już od dłuższego czasu Hime hiperbolizowała, ale teraz przeszła już do zupełnej teatralności. Nie przeszkadzałem jej, po prostu słuchałem. Wiedziałem dokładnie, o czym mówi, w końcu sam musiałem nieraz uciekać. Ale ja byłem demonem, więc mi to nie ciążyło tak, jak jej. - Zadufane w sobie, hipokrytyczne, święte krowy! - krzyknęła. Zobaczyłem w jej oczach łzy. Podeszłem do niej na klęczkach i położyłem jej głowę na swojej klatce piersiowej. Nic, ponad przyjacielski gest, ale czułem, że Hime go docenia.
- No, już, już, spokojnie - wyszeptałem jej miękko do ucha. - Wypłacz się ile chcesz, wykrzycz, a potem wrócimy do pokoju, Kuro zrobi ci coś dobrego do jedzenia i pójdziesz spać, ok? - dziewczyna pokiwała lekko głową.Wtuliła się mocniej w moją koszulę i już po chwili poczułem mokrą plamę na wysokości klatki piersiowej.
"Idź to Inez i tego jej anioła, żeby w najbliższym czasie starali się jej unikać. Znowu wróciły do niej wspomnienia, potrzebuje czasu na ochłonięcie" puściłem myślową informację do Kuro. Czasami dziękowałem światu, że mieliśmy wspólną matkę i mogliśmy się komunikować myślowo poprzez Świat Przekręcony. Wyczułem, że Kuro się zgadza, więc z powrotem skierowałem uwagę na płaczącą dziewczynę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz