piątek, 18 stycznia 2013

Maya

Po powrocie do pokoju zastałam Eve krzątającą się po kuchni.
- Przygotowałam coś do jedzenia – powiedziała kiedy mnie zobaczyła
- Super! – ucieszyłam się, a w tym samym momencie zaburczało mi w brzuchu. Słysząc to jednocześnie wybuchnęłysmy śmiechem.
- Siadaj, już podaje. Żebyś mi tu z głodu nie umarła – po tych słowach Eve wróciła do swoich zajęć, nie przestając się śmiać.
Ja tymczasem usiadłam przy stole i czekałam cierpliwie. Po kilku minutach przyjaciółka postawiła przede mną talerz z sałatką z kurczakiem. Moją ulubioną!
- Wow – skomentowałam
- Nie gadaj tylko jedz – upomniała mnie z uśmiechem. Usłuchałam i w kilka chwil oczyściłam talerz.- To co teraz robimy? – zagadnęła mnie dziewczyna sprzątając po obiedzie
- Pakujemy się
- Co? – Eve stanęła jak wryta
- No pakujemy się – powtórzyłam
- Wyjeżdżamy? Ale dokąd?
- Do innej szkoły
- Ale dlaczego?
- Bo tu będzie remont – wyjaśniłam spokojnie – No i walka z archaniołem
- Nic nie rozumiem – powiedziała z wyrzutem – Może mi wyjaśnisz
- Ok, no to może chodźmy do parku? – zaproponowałam
- Nie. Po co?
- No chodź – przekonywałam – Tam ci wszystko opowiem
- No niech ci będzie – powiedziała i razem wyszłyśmy z pokoju

Spacerowałyśmy przez pewien czas po parku. Opowiedziałam Eve wszystko… no może prawie wszystko. Ominęłam fragment o mojej rozmowie z białowłosą dziewczyną. Nie wiem czemu czułam, że nie przyjaciółka nie powinna o tym wiedzieć.
Zagadane, nie patrzyłyśmy dokąd idziemy, a w rezultacie dotarłyśmy pod jedną  z dziur w barierze i nawet tego nie zauważyłyśmy. Zorientowałyśmy się dopiero kiedy przez dziurę ktoś przeszedł. Tym kimś był Leo, a zaraz za nim wyszedł…
- Rafaell! – zawołałam i podbiegłam chcąc go przytulić na powitanie.
Zatrzymałam się jednak tuż przed nim. Dopiero co zauważyłam, że jest cały we krwi.
- Co ci się stało? – zapytałam łamiącym się głosem, a do oczu napłynęły mi łzy.
Widząc to chłopak pogłaskał mnie po głowie i wymigał cos do Leonardo.
- Nic mu nie jest – oświadczył Leo z ciężkim westchnieniem
- Ale przecież…. -  zaczęłam, ale przerwał mi nie cierpliwie
- To nie jest jego krew tylko tego twojego Liama
- Co? Jak to? – wtrąciła się Eve
- No tak to – odpowiedział Leo – Po prostu zabiliśmy Liama – wyjaśnił a Rafaell szturchnął go w bok – Au! No co? Mówię jak było! – oburzył się Leo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz