niedziela, 13 stycznia 2013

Rafaello

Leo wpadł do pokoju z promiennym uśmiechem i bez żadnych zbędnych ceregieli wypalił:
-Nie wiedziałem, że w tej szkole dają ubaw z transwestytami. I o nic się prosić nawet nie trzeba! Miałeś rację. Idealnie tu pasujemy.
Nie ogarniałem o co mu chodzi. Jaki transwestyta!
"Co wywinąłeś?" zapytałem zdezorientowany.
-Ja? Walnąłem kogoś płci obojętnej i tyle.
"Że co?!"
-No i poznałem tą przewodniczącą całego tego czegoś.
"Tylko mi nie mów, że biłeś się z kobietą na jej oczach..."
-Po pierwsze to coś jak dla mnie płci nie ma i jest idealną przykrywką do wyprawy.
"Dlatego to zrobiłeś?"
-Brawo. Tylko ta twoja znajoma od pana gołąbka się wpieprzył* i do końca nie wyszło.
"Ja z tobą" wyprzedził moją odpowiedź.
-Nie zanudzisz się chociaż.
"Jasne. Zbawca się znalazł."
-W rzeczy samej. Bo widzisz za takie wykroczenie powinienem dostać ciekawą karę.
"I jak to ma nam pomóc?"
-Już ty się o to nie martw. Ja już swoje wiem.
"Tknij tą kobietę... znaczy tego gościa... Bóg wie co! Ale pamiętaj o konsekwencjach." upomniałem go. "Pamiętaj, że zawsze jak coś zrobisz to dostaniesz za to zapłatę."
-Wiem.- odparł z uśmiechem.- Myślisz, że mi zależy na czymkolwiek? Jestem w tej budzie bo ty chciałeś iść do szkoły.
"Syf robić też ci kazałem?"
-To nie syf. To tylko rozrywka. Wiesz, że nie zarywam do pedałów ale fajnie się z nimi bije. Dwa w jednym: zasłona na akcję i rozrywka.-westchnąłem słysząc jego poczynania. -Na dodatek ta cała przewodnicząca to kupiła. I jeszcze temu palantowi na jej widok ślina cieknie. Musiał ją obronić. No i to niby zrobił. W jego mniemaniu. To, że ja miałem z tego przyjemność to inna sprawa.
"I co było dalej jak temu komuś przyłożyłeś?"
-Wpadła ta cała Inez i odciągnęła mnie od tego czegoś.
"Dałeś się?"
-Gdybyś widział te wściekłość w jej oczach. Ha! Razem z tą Hime czy jak jej tam nie przepadają za sobą. I jeszcze sobie nieźle doskakują do gardeł.
"Że co?" teraz dopiero byłem w szoku.
-No tak. Zapytaj ją co jest nie halo. Wali mnie to co one tam mają na pieńku. Pomagam tylko przy tym dzieciaku i już się nie mieszam. A no racja. I jeszcze jedno.
"Co znowu?"
-Jakby co to ja nadal mam ten świstek do tej drugiej szkoły a dostali byśmy się tam nawet bez niego.
"Nigdzie nie idziemy."
-Wiem, przecież tu jest taka rozrywka...- udał rozmarzonego.- Dobra. Widzę, że cię ciekawi. Idź.- powiedział otwierając drzwi.- Uważaj na pedałów. Nie wiadomo na kogo mają chrapkę.- zaśmiał się.

W wyznaczone miejsce trafiłem bez przeszkód. Znaczy nikt się o nic nie czepiał po drodze, co wydało mi się dziwne. Zawsze ktoś się szwendał a teraz cisza Pustka... w szkole panowała po prostu pustka.
Zapukałem delikatnie w drzwi do pokoju Inez. Otwarł je jednak jakiś inny anioł. Wpuścił mnie bez przeszkód. W pokoju siedziała Cav z właścicielami kwatery. Nie chciałem mącić ich spokoju, ale nie ogarniałem całej tej akcji.
"Inez, mogę cię prosić o wyjaśnienie mi ostatniej twojej akcji z Tsukihime?" dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
-Skąd wiesz?
"Po pierwsze to wdać, że za sobą nie przepadacie, a po drugie mam Leo."
-A wiesz co on zrobił?- zapytała myśląc o mojej niewiedzy. Prawdopodobnie doszła do wniosku, że Leo próbował się w ten sposób wykręcić.
"Wiem."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz