czwartek, 17 stycznia 2013

Tsukihime

Właśnie medytowałam, gdy do Świata Odwróconego wrócił Sitri.
- Musimy porozmawiać - oznajmił, potrząsając mną lekko. Wróciłam do pełnej świadomości i popatrzyłam na niego nieco zaspanym wzrokiem.
- Więc? - spytałam. W odpowiedzi pokazał mi kawałek pióra. Białego pióra o charakterystycznej ostrej końcówce.
- Misiek? - spytałam, zaciskając zęby, by nie krzyknąć z bólu. Nigdy nie zagojone rany Niebiańskiego Miecza wyczuły obecność świętego pióra i zaczęły pulsować, odnawiając się. Poczułam strużki krwi ściekające w dół pleców.
- Był tu? - spytałam słabym głosem.
- Hybryda - demon zaprzeczył głową  poważnie. - Na razie. Jesteś pewna, że nie chcesz mówić Kuro?
- Jestem. Masz wiadomość? - spytałam.
- Jaką wiadomość? Tylko to mam, ale nie szukałem, więc... - nie dałam mu dokończyć.
- Odwołaj Świat. Muszę zobaczyć ciało.

Na miejscu już był tłum. Zaklęłam w myślach na widok  Inez i jej anioła. Dziękowałam wszystkim duchom opatrzności, że założyłam na siebie kurtkę. Inaczej na pewno zobaczyliby, że moje plecy są całe we krwi, mimo, że kawałek pióra był już spalony. Nie oni jednak przykuli moje spojrzenie, a mała dziewczynka, z którą ostatnio Wspaniali Tego Świata bawili się w przedszkole. Jej oczy były dużo głębsze niż zwyczajnego dziecka. Nie zdawała sobie pewnie nawet z tego sprawy, ale była jedną z broni ludzi, maszyną do zabijania. Oczywiście, uśpioną, ale ciągle cykającą przed wybuchem.Mówiono na nich nadludzie i mieli zdolność do przekazywania swojemu potomstwu wszystkiego, co wiedzieli. Po kilku pokoleniach było tego całkiem sporo. Dziewczynka nie wiedziała chyba jednak o tym w świadomy sposób. (...)
- Zgoda - powiedziałam w końcu. Nie była to jednak moja całkowita wola. Jakiś niedefiniowalny rodzaj magii kazał mi przystać na to. Być może był to instynkt rodowy, w końcu kiedyś moi przodkowie rządzili jej przodkami i mieli niejako do nich zaufanie. Zwłaszcza, że nadludzie, podobnie jak inne istoty z grupy Artificials nie byli w stanie kłamać.
- Cóż to się stało, że pani "ja wszystko umiem lepiej" przyjmuje pomoc od dziecka? Staczasz się, wiesz? - dociął mi Alex, ale zbyłam go krótkim spojrzeniem. Podeszłam do truchła pozbawionej głowy hybrydy grizzly, lwa i czegoś jeszcze. Przemacałam kieszenie, ale nie mogłam nic znaleźć. W końcu, wkurzona , kopnęłam ciało i znalazłam to, czego szukałam. Na ludzkich plecach istoty napisane było "Niech twa duża mizerna spocznie w pokoju, dziecino", pod spodem runa oczyszczenia. Poleciało kilka niecenzuralnych słów.
- On? - spytał Sitri, podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie.
- On - potwierdziłam. - Jak zwykle hojny i wielkomyślny - zironizowałam. - I, jak widzę, wraca do starych kontaktów.
- Czyli wiesz, kogo to hybryda?
- Oczywiście, że tak. Mało kto ma tak zły gust - uśmiechnęłam się z wyższością do Inez. Wiedziałam, że nie ma zielonego pojęcia o świecie i nie zna prawie nikogo z tej swojej kochanej "białej strony mocy". Ja znałam aż za dobrze. Ale nie miałam zamiaru nic mówić. Informacja ma w końcu swoją cenę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz