Uslyszawszy krzyki i zamieszanie w parku razem z Alexem pobiegłam zobaczyć co sie dzieje. Kiedy dobieglismy na miejsce moim oczom ukazał sie bezgłowy potwór leżący na trawie w kałuży krwi. Niedaleko stwora stał lekko ranny Blar i Izo z Eve w ramionach. W krzakach dojrzałam tez Maye z kotami. Podeszłam najpierw do Izo. Dziewczyna wypuściła już Eve z objęć. Podalam jej rękę i pomogłam wstać. Alex tymczasem szybko wyleczyl obrażenia Blara.
- Co tu sie stało? - spytałam - Skąd ten potwór sie tu wziął?
- Nie wiem - odpowiedziała z wahaniem dziewczyna - Pewnie przeszedł przez dziurę w barierze
- Ale to nie jest zwykły potwór - wtrącił sie nagle Kot - To hybryda
- Hybryda? - zapytaliśmy chórem
- Taa, to taki potwór niezbyt mądry i ładny, ale dość silny i prawie niezniszcalny. Ale oprucz tego jest jeszcze jeden problem
- To znaczy? Przeciez go zabiloscie - odezwala sie Maya
- Tak, ale on nie powstał samoczynnie. Ktoś go musiał stworzyć...
- I chyba wiem kto - przerwał mu Alex i pokazał nam ulamane białe pióro. Podeszłam do niego i przyjrzałam sie znalezisku - To pióro archaniola - wyjaśnił
- Kogo?
- Archaniola Michała
- Kto to?
- To ten cholerny anioł, który mi to zrobił - usłyszałam znajomy głos.
Odwróciłam sie na pięcie i zobaczyłam Tsukihime, szybko zmierzającą w nasza stronę -To on mnie ścigał kiedyś i to o mnie mu chodzi teraz - wyjasnila, widząc nasze zdumione
spojrzenia. Wyglądała na zdenerwowaną, ale po chwili okazało sie, że to coś wiecej.
- Jesteś silna więc czemu sie go boisz? - zapytała Maya, nieoczekiwanie zbliżając sie do białowłosej
- Nie boje sie go! - odparla podenerwowana dziewczyna, ale zrobiła to za szybko jak na przemyślaną odpowiedż. Maya pokręciła głową.
- Boisz sie i to bardzo, obie o tym wiemy - szepnęła dziewczynka, była tak blisko białowłosej i mówiła tak cicho, że oprócz Tsukihime tylko ja mogłam ją zrozumieć - Możemy ci pomoc - oznajmiła stanowczo
- Nie! Nie zamierzam przyjmować pomocy od.... - urwala zaskoczona bo dziewczynka stanela na palcach i położyła jej rękę na ramieniu
- Obie wiemy, że sama go nie pokonasz i może ci sie stać krzywda więc pozwól sobie pomóc - mała mówiła bardzo przekonująco, przez cały czas patrząc Tsukihime prosto w oczy.
Na twarzy białowłosej dziewczyny widniało niebotyczne zdumienie i jakieś inne uczucie po części wzruszenie po części rezygnacja. Dziewczyna toczyła walkę sama ze sobą. Zapadła chwila klopotliwej ciszy...
- Zgoda - szepnęła w końcu Tsukihime
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz