Dłuższą chwilę żywo gadałyśmy, idąc właściwie bez celu. Acrux nie odzywał się zupełnie.
-On tak zawsze?-spytała mnie w pewnym momencie Izo.
-Taa.-odparłam. -Zaczyna mówić dopiero wtedy, kiedy mam zamiar zrobić coś głupiego. No i nie bardzo ludzi lubi. Dlatego nie zdziw się, jeżeli nie będzie chciał z nikim wcale słowa zamienić... Z kim ja muszę pracować!
-Obgadujecie mnie?-nieoczekiwanie sługa przerwał rozmowę swoim przyjemnym głosem.
-A skąd. Wiesz co, smoczku ty mój, lepiej idź sprawdzić, czy za rogiem cię nie ma. To rozkaz.
Na potwierdzenie tych słów dźgnęłam go patykiem, wyciągniętym nie wiadomo skąd. Podniósł oczy do sufitu i skierował się w stronę zakrętu. Za mną mentorka cicho cichotała.
Niestety, do celu nie doszedł, bo zderzył się z człapiącym powoli, niebieskowłosym chłopakiem.
-Przepraszam.-mruknął Acrux.- Moja pani zmusiła mnie do sprawdzenia, czy nie ma mnie za rogiem.
Po zobaczeniu miny niebieskowłosego już nie powstrzymałam śmiechu. Chyba nie był świadomy mych sadystycznych zapędów.
-Witaj Blar. -uśmiechnęła się, już do granic słodko, Izo. - To mój sługa, a to podopieczna, R...
-Reina jestem, a to mój prywatny smok, Acrux. -przerwałam. - Miło poznać.
Zwróciłam się do mentorki, zanim rozmówca zdążył odpowiedzieć.
-Izo, zamienisz się? Ja dam ci smoczka, a ty mi swojego ślicznego...!
-Ja ci już nie wystarczam?-zapytał z wyrzutem Acru, chowając skrzydła.
-Za długo ci by nie posłużył... - wydawało mi się przez chwilę, że widzę diabła.
Mentorka wyciągnęła łuk. Ja zza bluzki miecz.
-Zawsze walę tępą stroną... Co z tego, że to miecz obusieczny! Nihihi!
Goniłyśmy Blara jakieś trzy minuty, dopóki mój sługa nas nie zatrzymał. W ciągu następnych kilku już zapomniałyśmy o całej sprawie. Spostrzegłyśmy również, że obiegłyśmy pewnie całą szkołę. Przystanęłyśmy na chwilkę, zmęczone. Już wtedy byłam pewna, że z Izo będę miała przednią zabawę.
-On tak zawsze?-spytała mnie w pewnym momencie Izo.
-Taa.-odparłam. -Zaczyna mówić dopiero wtedy, kiedy mam zamiar zrobić coś głupiego. No i nie bardzo ludzi lubi. Dlatego nie zdziw się, jeżeli nie będzie chciał z nikim wcale słowa zamienić... Z kim ja muszę pracować!
-Obgadujecie mnie?-nieoczekiwanie sługa przerwał rozmowę swoim przyjemnym głosem.
-A skąd. Wiesz co, smoczku ty mój, lepiej idź sprawdzić, czy za rogiem cię nie ma. To rozkaz.
Na potwierdzenie tych słów dźgnęłam go patykiem, wyciągniętym nie wiadomo skąd. Podniósł oczy do sufitu i skierował się w stronę zakrętu. Za mną mentorka cicho cichotała.
Niestety, do celu nie doszedł, bo zderzył się z człapiącym powoli, niebieskowłosym chłopakiem.
-Przepraszam.-mruknął Acrux.- Moja pani zmusiła mnie do sprawdzenia, czy nie ma mnie za rogiem.
Po zobaczeniu miny niebieskowłosego już nie powstrzymałam śmiechu. Chyba nie był świadomy mych sadystycznych zapędów.
-Witaj Blar. -uśmiechnęła się, już do granic słodko, Izo. - To mój sługa, a to podopieczna, R...
-Reina jestem, a to mój prywatny smok, Acrux. -przerwałam. - Miło poznać.
Zwróciłam się do mentorki, zanim rozmówca zdążył odpowiedzieć.
-Izo, zamienisz się? Ja dam ci smoczka, a ty mi swojego ślicznego...!
-Ja ci już nie wystarczam?-zapytał z wyrzutem Acru, chowając skrzydła.
-Za długo ci by nie posłużył... - wydawało mi się przez chwilę, że widzę diabła.
Mentorka wyciągnęła łuk. Ja zza bluzki miecz.
-Zawsze walę tępą stroną... Co z tego, że to miecz obusieczny! Nihihi!
Goniłyśmy Blara jakieś trzy minuty, dopóki mój sługa nas nie zatrzymał. W ciągu następnych kilku już zapomniałyśmy o całej sprawie. Spostrzegłyśmy również, że obiegłyśmy pewnie całą szkołę. Przystanęłyśmy na chwilkę, zmęczone. Już wtedy byłam pewna, że z Izo będę miała przednią zabawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz