Kiedy zobaczyłam Mayę w ramionach nieznajomego mi chłopaka
nie wiedziałam co robić. Miałam ochotę podbiec i oswobodzić przyjaciółkę. Nie
zrobiłam tego bo dotarło do mnie, że ona tego nie chce. Wyglądało na to, że jeśli
chodź by spróbuje ją oderwać od tego faceta to dostanie histerii. Mimowolnie
trochę posmutniałam. Zawsze starałam się być dla niej wsparciem, ale ona potrzebowała
także innych.Musiałam się z tym pogodzić. Moje rozważania przerwała Inez.
- To może niech Maya dziś tu zostanie bo widzę, że i tak się
już od ciebie nie odklei – szepnęła, uśmiechając się delikatnie, a facet w
odpowiedzi kiwnął głową – My już w takim razie pójdziemy – postanowiła,
pogłaskała Mayę po włosach i wyszła. Alex też poszedł, ale ja się zawahałam
- Eve pójdziesz z nami? – zapytał Alex
- Nie wiem, Maya…
- Jest tu bezpieczna – zapewnił mnie anioł – Rafaell na
pewno dobrze się nią zajmie, a rano już wróci do swojego pokoju
- No dobrze – zgodziłam się
Kiedy już anioł zamknął za nami drzwi Inez zapytała
- To może będziesz spała dziś u nas? Nie będziesz sama.
- Nie, dziękuję – odpowiedziałam, ale tak naprawdę nie
chciałam być całkiem sama
- Na pewno? – zapytał Alex
- Yhy – mruknęłam
Ruszyliśmy więc do mojego pokoju. Po drodze ze zmęczenia
ciągle się potykałam. W końcu Alex wziął mnie na ręce. Nie zdążyłam
zaprotestować bo od razu zasnęłam….
Obudziłam się rankiem w moim pokoju. Usiadłam na łóżku i
rozejrzałam się. W kąciku zwinięta na fotelu spała Inez, a z kuchni dobiegał
przyjemny zapach naleśników z owocami. Chciałam pobiec szybko na śniadanie, ale
cos mnie powstrzymało. Usłyszałam jak Alex z kimś rozmawia….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz