czwartek, 10 stycznia 2013

Tsukihime - event

- Więc co zamierzasz teraz zrobić - spytałam siedzącego obok mnie chłopaka. Jak się dowiedziałam, nazywał się Devi, a chłopakiem był tylko w dzień. Jakiś czas temu dorwała go jedna z wiedźm - pradawnych istot, władających Prawdziwą Magią i rzuciła na niego klątwę. Odtąd w nocy zmieniał się w dziewczynę. Pretekst był balany, chodziło tu raczej o coś więcej. Devi był dosyć popularny wśród dziewczyn, zwłaszcza, że miał bogatych rodziców. Nie wiedział, z kim rozmawia, i odrzucił chrześniaczkę staruchy. Przez czar musiał uciekać z dou i od tego czasu żył, gdzie popadnie.
- Pojęcia nie mam. Do tej pory jakoś dawałem radę, ale środki na karcie skończyły mi się tydzień temu, a starzy stwierdzili, że nie muszę żyć dalej - prychnął z przekąsem. Musiał uciekać z domu, żeby jego tajemnica się nie wydała. - Aha, zaczyna się - mruknął. po chwili jego sylwetka się zamazała, a gdy nabrała ostrości, wyglądał(a) tak:
https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ1n4OxHAE8izpjjfltxdjfaQtLUsnj9rktAA4q9gSBWzopWt3kBw 
Ku mojemu zdziwieniu, zmieniły się również ubrania.
- Oj! - zdziwiłam się nieco. Nie podejrzewałam zobaczyć czegoś takiego. - Ladnie wyglądasz. To ktoś, kogo znałaś... eś... - nie byłam pewna, jakiej końcówki urzyć.
- Wolę "eś". I tak. Moja matka w młodości była prawie identyczna, więc sądzę, że to przez geny - stwierdził bez większych emocji. Nagle w głowie zaświtała mi pewna myśl.
- Czyli, że szukasz kryjówki, tak? Żeby było bezpiecznie i z kasą? - upewniłam się.
- Tak, a co?
- Bo, widzisz, Sitri szuka kogoś do pary, żeby formalnie miszkać z BCS - oznajmiłam z adowolona.
- Co???? Chyba nie chcesz, żebym mieszkał z nim... z nią... z tym... - myślałam, że demon połknie mnie żywcem. Już miałam odwołać całą propozycję, gdy Devi uśmiechnął się.
- Całkiem ciekawy pomysł. Ile mam czasu na rozważenie? - spytał, przytrzymując Sitriego przede mną. Pomimo kobiecej formy, nadal był silny i zachowywał się jak chłopak.
- Nie zrobisz tego. Nie będę spał w jednym pokoju z tym kimś. Może i lubię podrywać laski i nie przepuściłbym żadnej okazji, ale z PRAWDZIWĄ dziewczyną, a nie jakąś transwestytą! - demon był wkurzony, co mnie bawiło. On, który rozpala namiętności ludzkie, nie chce w jednym pomieszczeniu dziewczyny o figurze modelki.
- To nie jest koncert życzeń. Jak sam wcześniej powiedziałeś, z damą się nie kłóci - Devi był rozbawiony. - A tak się składa, że właśnie przyjmuję propozycję. To co teraz, pani przewodnicząca? - spojrzał na mnie.
- Teraz idziemy znaleźć Sybillę, żeby zdobyć korzeń Mandragory.
- Takie dziwne coś, co wrzeszczy, jak się wyrywa? - upewnił się Devi. Kiwnęłam głową. - Wiem, gdzie takie rośnie - oznajmił.

W rezultacie nie poszliśmy do Sybilli, ale zerwałam świeży korzeń. Do szkoły wróciliśmy następnego dnia. Sitri i Devi poszli tłumaczyć się przed Kuro, a ja załatwiałam formalności związane z przyjęciem nowej pary. Nie byłam tylko pewna, co wpisać w kratkę płeć przy Devim, ale ostatecznie na początku był chłopakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz