Na początku walka szła nam całkiem dobrze. Potwory cofały się przed
gradem strzał jakie posyłałyśmy w ich kierunku. Niestety nie trwało to
długo. Strzał w końcu nam zabrakło, a stwory korzystając z tego naparły
na nas wielką kupą. Rzuciłam Cav amulet tarczy. Złapała go i natychmiast
użyła. Teraz ona był bezpieczna, a ja mogłam się zająć walką.
-
Pilnuj koni! – nakazałam po czym zeskoczyłam z Aryi. Wydobyłam ogniste
wachlarze i zaatakowałam. Zdołałam pokonać mnóstwo potworów, ale to nie
wystarczyło bo ciągle przybywały nowe. W końcu zaczęły mnie opuszczać
siły. Zrozumiałam, że nie uda mi się ich wszystkich pokonać więc kiedy
znalazłam się na tyle blisko przyjaciółki, by ta mogła mnie usłyszeć,
krzyknęłam:
- Cav, ja ich odciągnę, a ty jedź po Divertente!
- Nie zostawię cię! – zaprotestowała dziewczyna
- Nie mamy czasu! Musisz się spieszyć jeśli chcesz uratować Diva! Ja dam sobie radę! Jedź! – niechętnie mnie usłuchała.
Walcząc,
manewrowałam tak aby odciągnąć potwory jak najdalej od Cav. Wreszcie mi
się to udało. Cav bezpiecznie przejechała i już prawie dotarła do
jaskini. Niestety teraz ja byłam w poważnych tarapatach. Jeden z
potworów zaszedł mnie od tyłu i zaatakował znienacka. Nie byłam dość
szybka i zanim zdążyłam zareagować stwór ugodził mnie w bok wielkim
toporem. Ból był tak ostry, że ledwo mogłam utrzymać się na nogach.
Zaczęło mi się też ćmić w oczach, ale próbowałam dalej walczyć. Nie
zamierzałam się poddać. Zabiłam potwora, który mnie zranił, ale reszta
wrogów mnie otoczyła. Było ich za dużo. Nie miałam szans na przeżycie…
Nagle
usłyszałam nad sobą szum skrzydeł, a po chwili przede mną wylądowały 3
anioły (2 upadłe, ale anioły) i zaczęły walczyć ze stworami. Próbowałam
im pomóc, ale zachwiałam się i musiałam się oprzeć o skały żeby nie
upaść. Ku mojemu zdziwieniu wkrótce było po wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz