czwartek, 2 stycznia 2014

Inez

Mimo usilnych prób ani mnie ani Mayi nie udało się uspokoić Eve. Minęło mnóstwo czasu, a kotołaczka wciąż wiła się i krzyczała. W końcu jednak siły doszczętnie ją opuściły i bezwładnie opadła na poduszki. W pokoju zaległa pełna napięcia cisza, którą przerwał cichutki płacz Mayi. Dziewczynka wtuliła się w Rafaela, a on kołysał ją delikatnie, głaszcząc po główce.
- Nie poznała mnie – szepnęła mała, kiedy już trochę się uspokoiła – Jesteśmy jak siostry, a ona mnie nie poznała…
- To normalne w jej stanie kochanie – powiedziałam łagodnie, jednocześnie okrywając kotołaczkę kołdrą – Eve jest bardzo chora, ale na pewno uda nam się ją wyleczyć i wszystko będzie jak dawniej
Dziewczynka spojrzała mi głęboko w oczy.
- Obiecujesz? – spytała poważnie
- Oczywiście – przytaknęłam – Nie pozwolę żeby Eve… - urwałam, zastanawiając się, jakich słów użyć – żeby jej stan się pogorszył – wydusiłam w końcu – Znajdę sposób żeby jej pomóc
Maya widocznie mi uwierzyła, bo zwinęła się w objęciach Rafaela i zasnęła.
„Pomogę ci” wymigał przyjaciel, kładąc dziewczynkę koło Eve, a ja uśmiechnęłam się do niego słabo.
- Nie wiem tylko czy nasza determinacja wystarczy - mruknęłam
„Co masz na myśli?” wymigał zaniepokojony
- Nie mogę znaleźć informacji o antidotum – wyjaśniłam, wskazując porozrzucane po podłodze książki – Nie znalazłam w nich nawet wzmianki o leczeniu ukąszeń wampira
„Zapytam Leo, może on coś o tym wie” wymigał chłopak z dziwnym błyskiem w oku, po czym wyszedł z pokoju, a ja wróciłam do studiowania moich książek….
- Nic tam nie znajdziesz
Zdziwiona podniosłam głowę i spojrzałam wprost w czarne jak noc oczy Alexa. Anioł spoglądał na mnie z pogardą i wściekłością, prężąc się w więzach.
- Skąd wiesz? – zapytałam niepewnie
- Bo w przeciwieństwie do Ciebie potrafię myśleć – warknął
- Alex… - zszokowana wytrzeszczyłam na niego oczy, ale szybko się opanowałam i poderwałam się z fotela by w razie czego móc się przed nim bronić gdyby więzy puściły.
Nie wiedziałam, do czego jest zdolny w tym stanie. Nie chciałam zrobić mu krzywdy, ale wiedziałam, że póki nie dowiem się, co mu się stało nie będę mogła mu pomóc. Na razie pozostało mi, więc tylko dopilnować by nie zrobił krzywdy sobie czy innym.
- Skoro jesteś taki mądry to mnie oświeć – odwarknęłam, ale anioł milczał – Jeśli wiesz, co może pomóc to natychmiast gadaj! - naciskałam
- Powiem ci, jeśli mnie wypuścisz – powiedział, a w jego oczach błysnęła czysta wredota
- Nie ma mowy – odparłam stanowczo – Nigdzie się stąd nie ruszysz
- Ty suko! – wrzasnął rozsierdzony, a wokół niego rozjarzyła się czarna poświata – Rozwiąż mnie i to natychmiast!
Przerażona cofnęłam się o krok i wpadłam wprost na Rafaela, wracającego z wiadomościami od Leo. Chłopak podtrzymał mnie żebym nie upadła, po czym rzucił krótkie spojrzenie na Alexa i wiedział już, co się dzieje. Zanim zdążyłam choćby zrobić krok w stronę anioła, Rafael przyskoczył do niego z dziwnym przedmiotem w ręku. Przycisnął to „coś” Alexowi do twarzy, a anioł ryknął z wściekłości i zaskoczenia. Po chwili jednak krzyk osłabł, a powieki Alexa opadły.
- Co…? Co to było? – wydukałam – Co mu zrobiłeś?
„Uśpiłem go” wymigał Rafael „To najlepszy sposób by przeczekać atak”
- Atak? – zdumiałam się – O czy ty mówisz?
„Inez…” Rafael wyglądał na zaniepokojonego i przygnębionego jednocześnie „Z tego, co widzę ktoś próbuje zawładnąć Alexem”
- Ale… jak? – wydukałam zszokowana
„Nie wiem dokładnie” wzruszył ramionami „Podejrzewam jednak, że ten ktoś wykorzystuje jego złe emocje, które Alex zazwyczaj potrafi tłumić”
- W takim razie trzeba mu pomóc – powiedziałam stanowczo, ale Rafael pokręcił głową
„Nic nie zrobisz póki nie dowiesz się, kto za tym stoi” zaoponował, a widząc, że zbladłam dodał: „Mamy czas. Na razie ataki są krótkotrwałe i szybko mijają. Alex pewnie się opiera obcej magii. Póki tak jest nic mu nie grozi”
- A jak mam znaleźć tego kogoś?
„Sam nie wiem” przyjaciel wzruszył ramionami „Zajmiemy się tym później. Na razie najważniejsze jest życie Eve”
- Masz racje – przyznałam, biorąc się w garść – Dowiedziałeś się czegoś od Leo?
Rafael pokręcił tylko głową. Na twarzy pojawił mu się grymas, a w oczach zamigotały dziwne iskierki podejrzewałam, więc, że Leo dał mu porządnie w kość. Prawdopodobnie się posprzeczali, a Rafaela strasznie to teraz dręczyło, dlatego nie dopytywałam, o co poszło, nie chcąc pogarszać przyjacielowi humoru.
- No cóż, trudno - mruknęłam
„Musimy jeszcze raz przewertować wszystkie twoje książki"
- To nic nie da - powiedziałam smutno - Stracimy tylko czas, a nic w nich nie znajdziemy
„W takim razie, co proponujesz?”
- Alex zna antidotum – wyznałam
„Co?! To czemu go nie wyjawia?!” wymigał wyraźnie wzburzony
- Powiedział, że zdradzi mi wszystko jeśli go nie wypuszczę – wyznałam, spuszczając wzrok – Ale nie zgodziłam się
„Dobrze zrobiłaś” Rafael położył mi rękę na ramieniu „Nie martw się. Wydusimy to z niego” wymigał, a kiedy nasze oczy się spotkały zobaczyłam w nich niespotykany dotąd u chłopaka gniew i zawziętość.

(Rafael?)

1 komentarz:

  1. Najs.
    http://cia.media.pl/full_job_full_wyzysk_agencja_pracy_tymczasowej_nie_placi_pracownikom

    OdpowiedzUsuń