wtorek, 22 stycznia 2013

Tsukihime

- Wiesz, co to oznacza, prawda? - anioł spytał mnie poważnie. Kiwnęłam głową.
- Myślisz, że jest jeszcze jakaś szansa? - spytałam z udawaną nadzieją. Znałam już odpowiedź.
- Nie. Jeżeli myślisz o jakimkolwiek uratowaniu tej szkoły i jej ludzi, to musisz uciekać. I to jak najszybcie. Główne siły już są prawie u progu - brat był zupełnie poważny, ale jego głos był spokojny. Tego właśnie potrzebowałam.-
- I gdzie ja mam iść? - wtuliłam się w mężczyznę.
- Wiesz, że zawsze mogę ci znaleźć jakieś ustronne miejsce. Na Ziemi Świętej nawet Michał nie będzie się ważył użyć przemocy. A Najwyższy już kilka razy pytał się mnie, czy to nie byłoby najlepsze rozwiązanie.- 
Rozumiem. Jeżeli uważasz, że nie ma innego wyjścia, to nie mam powodu ci nie ufać. Daj mi chwilę, dobrze? - spytałam drżącym głosem, schodząc z kolan mężczyzny. Wzięłam kartkę i szybkim, niezbyt pięknym pismem napisałam:
" Sytuacja jest gorsza, niż myślałam. Nie mogę narażać życia iinych przez swoje własne problemy. Dlatego właśnie opuszcam tą szkołę, nie szukajcie mnie. Mam nadzieję, że jakoś wam się ułoży.
Tsukihime"
Po chwili namysłu dopisałam jeszcze japońskimi znakami
" Kuro, przepraszam, ale ciebie też nie mogę w to mieszać. Wracam do rodziny. Nie szukaj mnie, twoje miejsce, razem z Sitrim, jest w Podziemiu. Przepraszam"
Położyłam kartkę na łóżku, wraz ze złożonym dosyć starannie mundurkiem reprezentacyjnym.- 
Jestem gotowa - oznajmiłam i podeszłam do Uriela, czekającego już przy oknie. Mężczyzna wziął mnie na ręce i po chwili już lecieliśmy. Ostatni raz rzuciłam okiem na tereny szkolne. Żegnajcie!

2 komentarze:

  1. Dzięki Aga,możliwe że się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, możesz nawet dołączyć jak chcesz :)

      Usuń