wtorek, 22 stycznia 2013

Lauri

Odnalazłam swoją siostrzyczkę. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć nawet, gdy przepisała już mnie i Teito do BCS.
-Gdzie znajdziemy Teito? Trzeba mu o wszystkim powiedzieć – rzekła po chwili.
-Pewnie jest w Lesie Zimowym, to jego ulubione miejsce – odparłam i już po chwili byłyśmy na miejscu.
Ni musiałyśmy długo szukać, bo siedział na jednym drzewie, które się ostało po wielkiej bitwie.
-Teito! – krzyknęłam radośnie. – Izo mnie odnalazła. I Blar też tu jest!
Teito spojrzał na mnie z wysokości tym swoim wiecznie zamyślonym wzrokiem i sprawnie zeskoczył na ziemię, lądując tuż przed siostrzyczką.
-Cześć kochany – powiedziała do niego i wzięła go w objęcia. – Dobrze się zajmowałeś Lauri, prawda?
-A czy mógłbym się nią źle zajmować? – odparł na co Izo zaśmiała się.
-Ty i te twoje odpowiedzi. Chodźcie, Blar na pewno przygotował już coś na kolację.
* * *
-Czyli przez cale dwa lata, spokojnie uczyliście się w tej szkole? – spytał niedowierzając Blar.
-Tak, przez calutki – odparł spokojnie Teito.
-A my was wszędzie szukaliśmy! – unosiła się wciąż szczęśliwa Izo.
I tak przez dobre dwadzieścia minut. Ale byłam szczęśliwa i bawiłam się z kotami. Śnieg, Śnieżynka i Zima to takie piękne imiona i od razu widać, że zostały nadane przez Izo. Tylko ona może wymyślić trzy imiona dla kotów w taki sposób żeby wszystkie wiązały się z zimą. Ale trochę nie rozumiałam Kota z Cheshire…
Po chwili takich narzekań Izo przypomniała sobie, że przecież miała się zająć jeszcze dwoma dziewczynkami.
-Chodźcie ze mną to was zapoznam – powiedziała do mnie i Teito, po czym wyszła za drzwi a my za nią.
Okazała się, że dziewczynki mieszkają w pokoju obok, więc nie musieliśmy daleko iść. Za nami podreptały wszystkie cztery koty…Dziwne….
Izo zapukała, a drzwi pokoju otworzyła dziewczynka, może troszkę młodsza ode mnie, z kocimi uszami i ogonem. Teraz już wiedziałam, dlaczego koty za nami podreptały.
-Cześć Eve. Przyszłam wam przedstawić moją siostrzyczkę Lauri i jej sługę Teito – powiedziała siostrzyczka wskazując na nas po kolei.
Stałam więc tam w progu tylko patrząc na dziewczynkę-kota, czekając na jej reakcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz