wtorek, 22 stycznia 2013

Kurochi

Wracałem z Sitrim i Devim do realności, gdy przeszło mnie dziwne przeczucie. Jak podejrzewałem, w pokoju, oprócz Hime był też anioł. Z początku go nie rozpoznałem, ale gdy tylko zerknął na mnie kątem oka i uśmiechnął się porozumiewawczo, rozpoznałem go. Odwzajemniłem uśmiech i pociągnąłem Deviego za rękaw, chcąc jak najszybciej zostawić dwójkę samych sobie.
- Ale! - zaprotestował, wyraźnie wpatrzony z bólem i poniekąd zazdrością na Uriela i Hime, siedzącą mu na kolanach i śmiejącą się razem z mężczyzną. 
- Już! - syknąłem i z pomocą Sitriego wyciągnęłiśmy go z pokoju. - To jej brat, idioto! - rzuciłem, gdy byliśmy już kawałek za drzwiami.-
- Brat? Ale...
- Długa historia, i poniekąd przynudnawa. Nie chcesz znać. I raczej księżniczce nie jest twoja wiedza na rękę (gra słów - księżniczka to po japońsku "hime", przyp. autorki) - ubiegł mnie Sitri. Popatrzyłem na niego z wdzięcznością, bo nie miałem pomysłu, co zrobić.-
 - ... więc zachowuj się na poziomie, jasne? - zza rogu korytarza wyszła dziewczyna z długimi, błękitnymi włosami, a za nią...
- Varius? - Sitri znów był pierwszy. - Kopę lat! - uśmiechnął się. Wiedziałem, że kiedyś między nimi coś było. Co z resztą mógłbym powiedzieć chyba o każdej innej dziewczynie powiązanej z Podziemiem, gdyby była na jej miejscu. Ale Varius była dosyć szczególna. I najwyraźniej pomyślała o tym samym, bo zbyła mojego brata szybkim spojrzeniem typu "oczekuj nieszczęśliwego wypadku w pracy" i uśmiechnęła się do mnie.-
 Dawno się nie widzieliśmy, nie kotku? - spytała mnie, mrugając okiem. Zagryzłem zęby. Przed oczyma duszy stanął mi dzień, w którym...

< Varius, w którym co? Wiesz, o czym mówię>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz