poniedziałek, 22 lipca 2013

Inez

Siedziałam w sekretariacie nad stosem papierzysk. Miałam pełne ręce roboty bo do szkoły przybyło sporo nowych uczniów. Musiałam każdemu przydzielić pokój, klasę i mentora. Jednak zdawałam sobie sprawę, że oprócz tego czeka mnie jeszcze inne, trudniejsze zadanie. Trzeba było bowiem ogarnąć wszystko co się działo w szkole i przywrócić ją do normalności. Wiedziałam, ze nawet z pomocą przyjaciół nie do końca mi się to uda. Nikt bowiem nie miał takiej mocy żeby wskrzesić zmarłych, a ta szkoła bez Rafaella nigdy nie będzie taka sama….
Westchnęłam ponuro, przerzucając uczniowskie teczki. „To nie ma sensu” pomyślałam „Nie mogę wciąż tego rozpamiętywać. Teraz najważniejsze jest żeby zająć się Mayą...”
Moje rozmyślania przerwało głośne pukanie do drzwi. Zanim zdążyłam choćby wstać do pokoju wpadła Eve.
- Inez! Chodź szybko! – wołała już od progu
- Po co? Co się dzieje? – zaniepokoiłam się
- Chodź, to sama zobaczysz! – odpowiedziała, ale ja tym razem nie miałam ochoty na zagadki czy niespodzianki. Nie po tym co się ostatnio działo…
Podeszłam do dziewczynki, kucnęłam i spojrzałam jej prosto w oczy.
- Eve, proszę powiedz o co chodzi – powiedziałam spokojnie, ale stanowczo
- Rafaell żyje! – zawołała i rozpromieniona rzuciła mi się na szyję
Zaskoczona na moment straciłam równowagę i obie z małą znalazłyśmy się na podłodze. Nie zwróciłam na to jednak większej uwagi bo zajmowały mnie dwie rzeczy. Po pierwsze zachowanie kotołaczki, która jeszcze nigdy się do mnie nie przytuliła. Ba! Zazwyczaj trzymała się na dystans i to nie tylko ode mnie, ale od nas wszystkich, a teraz… Zresztą to nie było aż takie ważne. Najważniejsza była druga sprawa. Rafaell żyje! Ale jak? Przecież to niemożliwe….!
- Eve, jak to się stało? – wydusiłam zszokowana – Jakim cudem…?
- Nie mam pojęcia – przerwała mi dziewczynka – Maya chyba wie. Próbowała mi tłumaczyć, ale nie do końca zrozumiałam więc…
- Dobrze, już nie ważne – powiedziałam z promiennym uśmiechem – Gdzie on jest?
- W pokoju Rozalie – odparła – Są tam też Ro, Leo i reszta
Po tych słowach wstałam i pomogłam małej się podnieść po czym poprosiłam:
– Zaprowadź mnie do nich
- W porządku – powiedziała mała, a potem razem wybiegłyśmy z sekretariatu.
Kiedy tak biegłyśmy do pokoju Ro zza jednego z zakrętów wyłoniła się nagle jakaś dziewczyna, pędząca prosto na mnie. Spróbowałam się zatrzymać, albo chociaż zejść jej z drogi żeby nie dopuścić do zderzenia, ale mi się nie udało i po chwili obie wylądowałyśmy na posadzce.
- Uważaj jak chodzisz! – warknęła wściekle nieznajoma
- I vice versa – odparłam spokojnie, wstając i podając jej rękę – Jesteś nowa? – zapytałam
- Tak, a bo co? – burknęła zaczepnie, ale przyjęła pomoc
- Bo nigdy wcześniej Cię tu nie widziałam – wyjaśniłam krótko
- A niby czemu miałaś mnie wiedzieć? Kim ty jesteś żeby…?!
- Nazywam się Inez – przerwałam jej cicho – Jestem przewodniczącą szkoły, a ty jesteś…?- urwałam bo nagle rozległo się wołanie:
- Osai! Poczekaj!
Obie odwróciłyśmy się zaskoczone i zobaczyłyśmy kolejną dziewczynę.
- Oj, widzę, że przeszkadzam – powiedziała nowoprzybyła lekko zadyszana
- Tsa… masz niesamowite wyczucie czasu Esme – odparła moja rozmówczyni
- No to, może skoro już tu jestem to mnie przedstawisz?
- Sama się jeszcze nie zdążyłam przedstawić bo Ciebie tu przywiało – warknęła dziewczyna po czym zwróciła się do mnie – Jak już słyszałaś nazywam się Osai, a to jest Esme, moja towarzyszka
- Miło mi – uśmiechnęłam się i w tej chwili mi się coś przypomniało – Dobrze, że udało nam się spotkać
- Niby czemu? – zdziwiły się dziewczyny
- Bo jestem twoją mentorką – wyjaśniłam, zwracając się do Osai
- Mentorką? – dziewczyna uniosła brwi – Po co mi mentorka?
- Zaraz Ci wszystko wyjaśnię, ale muszę jeszcze coś załatwić więc może… - zaczęłam, ale urwałam bo na horyzoncie pojawił się Alex
- Może co? – zapytała Esme
- Będzie drobna zmiana planów – powiedziałam z uśmiechem – Ja jak mówiłam muszę cos załatwić więc zajmie się wami mój towarzysz. Pokaże wam co i jak
- Twój towarzysz? – zdziwiła się Osai – A kto to jest?
- Ja – odezwał się anioł
Zauważyłam, że dziewczyny zrobiły bardzo dziwne miny, ale nie miałam czasu żeby z nimi zostać i zapytać o co chodzi.
- No to do zobaczenia! - pożegnałam się szybko i odeszłam z Eve u boku.
Kiedy tylko stanęłyśmy przed drzwiami pokoju Ro, wiedziałam, że jest tam sporo ludzi i straszny rozgardiasz. Westchnęłam i pomyślałam, że nadeszła właściwa pora żeby to wszystko ogarnąć.
Eve zapukała, ale było tak głośno, że nikt jej nie usłyszał. Bez wahania złapałam za klamkę i jak burza wpadłam do pokoju, mała podążała tuż za mną.
Kiedy tylko weszliśmy podjechała do nas Rozalie.
- Gdzie jest Rafaell? – zapytałam, zanim zdążyła się odezwać
- W drugim pokoju – odparła, a kiedy niezwłocznie się tam skierowałam, dodała nieśmiało – Inez…
- Hm? – mruknęłam, nie odwracając się
- Jest tu jakiś nowy chłopak, który na Ciebie czeka
- Zaraz się nim zajmę Ro – powiedziałam cicho – Ale najpierw chcę zobaczyć… Rafaell! - zawołałam półgłosem na widok przyjaciela, wtulonego w Mayę na małym łóżku
Chłopak poruszył się i spojrzał na mnie. Oczy miał całkiem białe, ale poza tym wszystko było z nim w porządku.
- Rafaell, tak się cieszę, że znów Cię widzę – szepnęłam, a po policzku spłynęła mi samotna łza.
„Ja też się cieszę” – wymigał wolną ręką bo drugą wciąż obejmował śpiącą słodko Mayę – „Wiesz może gdzie się podział Leo?” – zapytał – „Chciałbym jak najszybciej znaleźć się w naszym pokoju. Tam jest spokojniej”
- Zaraz go znajdę – obiecałam
Zapach gofrów bezbłędnie zaprowadził mnie do kuchni gdzie Leo krzątał się rozpromieniony. Nigdy go takim nie widziałam, ale bardzo mi się podobał w tej odsłonie.
- Rafaell Cię szuka – powiedziałam kiedy na mnie spojrzał – Chce wracać do siebie
- W porządku – powiedział Leo – Już wcześniej chciałem go tam zabrać, ale czekałem na Ciebie i resztę zgrai.
- Jak wspaniałomyślnie – zauważyłam choć wiedziałam dlaczego to zrobił.
Po prostu nie chciał żeby ci wszyscy ludzie pałętali się po jego własnym pokoju.
- Tsa… - mruknął łowca, a ja zaśmiałam się cicho – Skończyłem już gofry
- Świetnie – powiedziałam, nadal się uśmiechając – Zanieśmy je więc Rafaellowi, a potem pójdziemy do waszego pokoju
- Pójdziecie? – mina Leo wyraźnie zrzedła
- Tak, pójdziemy – odpowiedziałam rozbawiona – Ja, Maya i Eve
- Ahh… dobra – łowca odetchnął z ulgą – Myślałem, ze chcesz wziąć tą całą hałastrę….
- Chodź, nie gadaj – przerwałam mu
Wzięliśmy gofry i razem wróciliśmy do pokoju w którym leżał Rafaell. Kiedy weszliśmy Maya akurat się przebudziła więc Rafaell mógł spokojnie usiąść i zjeść. Zresztą dla Mayi też wystarczyło.
Kiedy już oboje zjedli zarządziłam powrót do pokoju chłopaków. Leo podparł ramieniem Rafaella, który był jeszcze trochę osłabiony, a ja wzięłam na ręce wyczerpaną Mayę.
Zanim doszliśmy do pokoju Rafaella mała znowu mocno zasnęła. Chciałam zanieść ją do jej pokoju, ale Rafaell się uparł, żeby została u nich.
„Zajmę się nią” – obiecał – „Obojgu nam przyda się odpoczynek i trochę wspólnego czasu”
Zgodziłam się i zaniosłam Mayę do pokoju chłopaków gdzie ułożyłam ją wygodnie na jednym z łóżek. Rafaell położył się koło niej i objął tak jak poprzednio.
Postanowiłam im nie przeszkadzać więc wymknęłam się chyłkiem z pokoju. Jak się okazało w moje ślady poszła Eve.
- Czemu nie zostałaś przy Mayi? – zapytałam ją
- Bo jest pod dobrą opieką – odparła rozsądnie – Poza tym jest tak zmęczona, że prędko się nie obudzi, a ja chcę Ci pomóc – dodała, zaskakując mnie
- Dobrze, chodźmy – zgodziłam się z uśmiechem
Wróciłyśmy do pokoju Rozalie.
- Czy ten chłopak wciąż na mnie czeka? – zapytałam dziewczynę
- Yhy i strasznie przy tym marudzi – mruknęła
- Wytrzymaj jeszcze chwilę – poprosiłam – Zaraz go stąd zabiorę, ale najpierw muszę cos napisać
Wzięłam kartkę i długopis po czym usiadłam przy kuchennym stole i napisałam.

Przez wydarzenia ostatnich dni nasza szkoła bardzo ucierpiała i teraz trzeba ją przywrócić do normalności. Nie dam rady zrobić tego sama więc proszę o pomoc wszystkich uczniów. Powstaną cztery sekcje, które będą działać aż do odwołania. Niech każdy zapisze się do odpowiadającej mu grupy:
Sekcja 1 będzie zarządzana przez Leonardo
*Uczniowie mają zabijać niedobitki wroga, który może się ukrywać na terenie szkoły. Mają też za zadanie uzupełnić zapasy broni i ochronnych eliksirów.
Sekcja 2 będzie zarządzana przez Alexandra
* Uczniowie, a zwłaszcza ich towarzysze będą się zajmować rannymi i chorymi zarówno ludźmi jak i zwierzętami.  
Sekcja 3 będzie zarządzana przez Rozalie
* W tej grupie uczniowie sprzątają i ogarniają szkołę. 
Sekcja 4 zarządzana przez Cavaliadę
* Uczniowie mają za zadanie zadbać o konie i stajnie, a oprócz tego są do dyspozycji Cavaliady i mają jej pomagać w przygotowaniach do Wyścigu Śmierci
Zapisy przyjmowane są u mnie i u Cavaliady.

                                                                                          Dziękuję za uwagę
                                                                            Przewodnicząca Szkolnej Rady
                                                                                              Inez Casella
                                                                           

Kiedy skończyłam, wstałam i podałam kartkę Eve.
- Przypnij to na tablicy ogłoszeń – poprosiłam
Mała kiwnęła głową i wybiegła z pokoju. Ja tymczasem wróciłam do pokoju gdzie na kanapie półleżał nieznajomy chłopak.
- Witaj. Jestem Inez. Podobno na mnie czekasz – powiedziałam, uśmiechając się ciepło
- Część, jestem Felix – przedstawił się, wstając z kanapy – Szukam swojego mentora, a tamta dziewczyna na wózku powiedziała, ze ty będziesz wiedzieć kim on jest
- Felix… - zastanowiłam się przez chwilę – Twoim mentorem jest Rafaello – powiedziałam w końcu
- Zaprowadzisz mnie do niego? – zapytał, a ja się skrzywiłam, wyobrażając sobie reakcję Leo gdybym w takiej chwili przyprowadziła gościa
- To nie jest dobry moment na wizytę – powiedziałam szybko – Rafaell jest chwilowo zbyt zmęczony by się tobą zająć. Ostatnio przeszedł ciężkie chwile – wyjaśniłam, nie wdając się w szczegóły
- No dobra, to co ja mam teraz robić? – zapytał chłopak – Nie mam mentora więc…
- Masz mentora – przerwałam lekko poirytowana – Tyle, że chwilowo ja go zastąpię. Chodź za mną to pokażę Ci szkołę – poleciłam, wychodząc z pokoju.

(Felix?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz