- Jasne – powiedziałem z uśmiechem, ale spoważniałem natychmiast
gdy spojrzałem na opierającą się o ścianę Osai, która nagle zrobiła się bardzo
blada – Wszystko w porządku Osai? – zapytałem zaniepokojony – Może lepiej
odprowadzę Cię do pokoju, a zwiedzanie odłożymy na później? – zaproponowałem
- Nie – zaprotestowała dziewczyna, hardo podnosząc głowę
- Osai... – zaczęła niepewnie Esme, która chyba
też spostrzegła to co ja bo miała zmartwioną minę
- Nie idę do pokoju – warknęła Osai – Nie chcę na razie być
sama
Dziewczyny patrzyły na siebie twardo przez dłuższą chwilę. W
końcu przerwałem ciszę.
- Dobrze, Osai – powiedziałem z westchnieniem – Będzie jak chcesz.
Chodźcie.
(Osai? Esme?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz