Zakręcony chłopak ze słuchawkami w uszach… Tak to ja. W nikomu
nieznanych okolicznościach dotarłem tutaj, na tereny szkoły i w końcu do
akademika. Ktoś wskazał mi pokój nr 77, więc długo nie czekając na
skrzata ruszyłem ku schodom i zacząłem po nich iść ku wyznaczonemu
piętru do wyznaczonego pokoju, jednak mój sługa nie miał takiego zapału
do chodzenia po schodach, w ogóle mu się nie podobał pomysł by tu iść, w
o wiele bardziej wolał życie jakie wcześniej prowadziliśmy, jednak ja
chciałem zmiany i m.in dlatego tu trafiliśmy…
- Devin, ruszaj się! - rozkazałem skrzatowi, który dopiero dotarł ku schodom, a ja byłem już na klatce - Devin! - krzyknąłem gdyż lenistwo sługi już mnie nieźle wkurzyło.
- Co ciebie dzisiaj ugryzło, że tak wrzeszczysz Chris?! - oburzył się Devin i nie zamierzał przyśpieszyć. Ja jednak nic nie odpowiedziałem. Milcząc, szedł dalej.
W końcu dotarłem pod drzwi pokoju nr 77, a skrzat przeteleportował się, obrawszy łatwiejszą drogę niż to męczące człapanie po schodach. Jednak coś się stało.
Stojąc tak pod drzwiami zacząłem gorączkowo szukać klucza.
- O kurcze! – powiedziałem kiedy go nie znalazłem
- Hahaha kaleka, zgubił kluczyk haha - śmiał się skrzat i zaczął wesoło podskakiwać, wyśpiewując te słowa.
- Oddawaj! – rozkazałem słudze, długo go znałem i doskonale wiedziałem co zrobił.
- Ale co takiego? Nic nie zabrałem - zaczął wybraniać się skrzat i robił maślane oczy.
- Tsaa bo ciebie nie znam – przewróciłem oczami -Dawaj albo dostaniesz!
Skrzat widząc moją złość, bez zwlekania oddał posłusznie klucz.
W pokoju zastaliśmy idealnie czyste miejsce; łóżko zaścielone, okno umyte, dywan odkurzony, tam gdzie było widać to i panele wypolerowane. No po prostu było super.
*Wow* pomyślałem, siadając na pierwszym lepszym krześle. Rzuciłem w kąt swą torbę z rzeczami i rozejrzałem się po pomieszczeniu.
- Fuu! ale czysto - oburzył się skrzat, raczej gustował w brudnych miejscach.
- Przestań już grymasić – skarciłem go
- Tak, bo to tylko ja grymaszę, to ty ciągle ostatnio masz jakieś humory - odpowiedział sługa.
- Chociaż w sumie mogło by być bardziej czarno... ta biel razi w oczy – dodałem po chwili cichym głosem
- Yhy, wszystko na czarno, ubrania czarne, fryzurka czarna to pokój może być biały.
- No jak na razie musi, może kiedyś to zmienisz... - rzekłem i przypomniałem sobie o tym, że przecież Devin świetnie czaruje.
- Devin, ruszaj się! - rozkazałem skrzatowi, który dopiero dotarł ku schodom, a ja byłem już na klatce - Devin! - krzyknąłem gdyż lenistwo sługi już mnie nieźle wkurzyło.
- Co ciebie dzisiaj ugryzło, że tak wrzeszczysz Chris?! - oburzył się Devin i nie zamierzał przyśpieszyć. Ja jednak nic nie odpowiedziałem. Milcząc, szedł dalej.
W końcu dotarłem pod drzwi pokoju nr 77, a skrzat przeteleportował się, obrawszy łatwiejszą drogę niż to męczące człapanie po schodach. Jednak coś się stało.
Stojąc tak pod drzwiami zacząłem gorączkowo szukać klucza.
- O kurcze! – powiedziałem kiedy go nie znalazłem
- Hahaha kaleka, zgubił kluczyk haha - śmiał się skrzat i zaczął wesoło podskakiwać, wyśpiewując te słowa.
- Oddawaj! – rozkazałem słudze, długo go znałem i doskonale wiedziałem co zrobił.
- Ale co takiego? Nic nie zabrałem - zaczął wybraniać się skrzat i robił maślane oczy.
- Tsaa bo ciebie nie znam – przewróciłem oczami -Dawaj albo dostaniesz!
Skrzat widząc moją złość, bez zwlekania oddał posłusznie klucz.
W pokoju zastaliśmy idealnie czyste miejsce; łóżko zaścielone, okno umyte, dywan odkurzony, tam gdzie było widać to i panele wypolerowane. No po prostu było super.
*Wow* pomyślałem, siadając na pierwszym lepszym krześle. Rzuciłem w kąt swą torbę z rzeczami i rozejrzałem się po pomieszczeniu.
- Fuu! ale czysto - oburzył się skrzat, raczej gustował w brudnych miejscach.
- Przestań już grymasić – skarciłem go
- Tak, bo to tylko ja grymaszę, to ty ciągle ostatnio masz jakieś humory - odpowiedział sługa.
- Chociaż w sumie mogło by być bardziej czarno... ta biel razi w oczy – dodałem po chwili cichym głosem
- Yhy, wszystko na czarno, ubrania czarne, fryzurka czarna to pokój może być biały.
- No jak na razie musi, może kiedyś to zmienisz... - rzekłem i przypomniałem sobie o tym, że przecież Devin świetnie czaruje.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz