Kiedy razem z Mayą wyszłyśmy z pokoju natknęłyśmy się na nasze znajome siostry.
-Maya, jest do ciebie sprawa - zwróciła się do małej Izo. -Naprawdę? Jaka? - spytała zdezorientowana dziewczynka. -Zostałaś oskarżona o złamanie przymierza pomiędzy mną, a waszym rodem - powiedział lodowato chłopak, którego wcześniej nie zauważyłam - Ale jakiego przymierza? Jakiego rodu? Nie rozumiem o co chodzi – powiedziała Maya trochę przestraszona. - Nie wiedziałaś, że jesteś członkiem naszego rodu? – zapytała ją Lauri, a mała pokręciła głową. - To nie ważne i tak musisz ponieść konsekwencje – powiedział chłopak z poważną miną. - Jack… - zaczęła Izo. - Nie ma na to rady – przerwał jej. - Chwileczkę – powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. – Teito zabierz proszę Mayę i Lauri do mojego pokoju i poczekajcie tam na nas dobrze? – poprosiłam spokojnie. Chłopiec z ponurą miną spełnił moją prośbę i zniknął za drzwiami mojego pokoju, zabierając ze sobą dziewczynki. - Może mi wyjaśnicie o co chodzi i co ważniejsze jaką karę ma ponieść Maya? – poprosiłam. - Jest naszą daleką krewną, a to oznacza, że powinna się związać z wróżem mrozu a nie z… - A nie z przyjaciółką kotołaczką, która już ze sto razy uratowała jej życie, tak? - Ehhh, no tak – przyznała Izo, po czym spojrzała na mnie przepraszająco i dodała: – Ja wiem, że ona nie zdawała sobie z tego sprawy, ale jej rodzice powinni… - Rodzice, których prawie nie znała? – zapytałam. – Do jasnej anielki Izo przecież ona ma dopiero 7 lat! – nie wytrzymałam - Już przeszła więcej niż większość dorosłych ludzi, a wy chcecie ją karać za to, że została związana nie z tą istotą co trzeba? Nie mówiąc już o tym, że nie zdawała sobie z tego sprawy – zapadła cisza, którą niespodziewanie przerwał Blar. - Ona ma racje – szepnął – Jack, nie możemy karać małej za błędy rodziców. Poza tym, osobiście poznałem Eve i wierz mi, że jest godna tego by być towarzyszką Mayi. - Ale ona jest kotołaczką, a nie wróżką mrozu! – upierał się chłopak. - Jestem kotołaczką, ale jestem związana z Mayą mocniej niż zwykłym Kontraktem – usłyszeliśmy cichy głos. Odwróciliśmy się zaskoczeni i zobaczyliśmy stojącą nieopodal Eve. Dziewczynka zazwyczaj bardzo spokojna teraz miała łzy w oczach, a kiedy mówiła głos jej się łamał. |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz