Szliśmy już dość długo przez las. Było pięknie, wszystko spowijał lekki, puszysty śnieg i szron. Było tak pięknie, że nie wierzyłam żeby to była robota przypadku. Jack musiał się kręcić w pobliżu.
Uważnie rozglądałam się w poszukiwaniu i jego i kota z Cheshire, ale nic nie udało mi się wypatrzeć. Nagle Blar powiedział:
-Spójrz, czy to Jack? – Wskazał miejsce pomiędzy drzewami gdzie faktycznie przechadzał się białowłosy chłopak.
-Jack? – zawołałam w stronę tamtego chłopaka.
Białowłosy odwrócił się w naszym kierunku i uśmiechnął się, po czym zaczął do nas iść. Był to nie kto inny, jak Jack Mróz, władca zimy, pan wróżek zimy i nasz dobry przyjaciel.
-Cześć, dawno się nie widzieliśmy. Co tutaj robicie? – spytał gdy stanął przed nami.
-Poszukujemy kota z Cheshire! – powiedziałam dumnie. – Potrzebne nam są jego wąsy.
Jack zaśmiał się krótko i z uśmiechem na twarzy powiedział:
-Nie lada zadania się podjedliście, ale znając ciebie nie będzie to trudne. Kot na pewno was polubi, a ja wam pomogę go znaleźć.
-Naprawdę? – zainteresował się Blar. – Byłoby cudownie!
-To ruszajmy – zakomunikował Jack i poprowadził nas w całkiem innym kierunku niż do tej pory szliśmy.
Szliśmy dość szybko, nie zważają na gałęzie drzew i inne przeszkody. Jack po drodze zamrażał różne rzeczy swoją laską i ozdabiał szronem wszystkie drzewa. Blar rozkoszował się pięknem tworzonym przez swojego władcę (władcę, nie pana, bo jego panią jestem ja), a ja szczękałam zębami z zimna.
-Czyżby moje zaklęcie straciło moc? – spytał w pewnym momencie Jack.
-No tak troszkę – odpowiedziałam lekko zawstydzona.
-To dlaczego nie mówisz? Chodź tu, poprawię je – powiedział i złapał mnie za ramię, na którym miałam tatuaż śnieżynki. Skierował na nią swoją laskę i zaczął mruczeć coś pod nosem. Tatuaż zaświecił lekko na niebiesko, a ja przestałam odczuwać zimno.
-No gotowe – powiedział zabierając swoją laskę. – A o tam – wskazał punkt pomiędzy drzewami – jest miejsce, w którym przecinają się nasze światy. Tam pewnie znajdziecie Kota. A ja muszę już iść, mam sporo rzeczy do zrobienia. Do zobaczenia – dodałjeszcze i rozpłynął się w powietrzu.
-Jak myślisz Blar, co musi załatwić? – spytałam swojego sługi.
- Czasami lepiej nie wnikać w jego sprawy.
* * *
Znowu szliśmy przez las, ale ten był inny. Znajdował się on pomiędzy dwoma wymiarami, dlatego wyglądał jak z odbitego wymiaru, a czułam się w nim jak w swoim wymiarze. Rozglądaliśmy się uważnie poszukując Kota, ale nigdzie go nie było. Byłam już dość zrezygnowana, gdy ujrzałam szaro fioletową kitę kociego ogona. To podniosło mnie na duchu.
Ruszyłam w tamtym kierunku i ujrzałam siedzącego na drzewie takiego kota:
http://www.1zoom.net/big2/40/228517-5873.jpg
-Witam państwa Mroźnych – powiedział piskliwym, przymilnym głosem, rozciągając głoski. – Cóż was tu sprowadza? Zapewne chcecie czegoś ode mnie, ale czy to wam dam? To zależy od tego jak bardzo tego pragniecie.
Byłam tak oszołomiona spotkaniem z Kotem z Cheshire, że nie mogłam wydać z siebie słowa. Po co my tu się właściwie udaliśmy? Chyba po jego wąs… ale wcale nie mam pewności.
-Przyszliśmy tu, ponieważ chciałam cię spotkać już od bardzo dawna – powiedziałam ze swoim zwyczajowym, słodkim uśmiechem. – Ale też dlatego, że potrzebny nam jest twój wąs…
-Mój wąs? A po cóż to?
-W szkolnej barierze są dziury które można załatać tylko przy pomocy pewnego wywaru, którego jednym z głównych składników jest twój wąs – wtrącił się Blar, wielki wielbiciel kotów.
-Widzę, że mam do czynienia z osobami kochającymi koty, ale czy jakiś kot was posiada?
„Nas posiada? ” pomyślałam. Co on ma na myśli? A, już wiem. Koty chadzają własnymi ścieżkami…
-I tak, i nie. Tak jak koty, tak i ja chadzam własnymi ścieżkami. Trzy koty są moimi współtowarzyszami. Za to Blar jest moją i ich własnością.
Kot wyglądał jakby się chwilę zastanawiał, po czym „podpłynął” do mnie w powietrzu i zatrzymał się tuż przed moim nosem.
-Lubię zwariowane osóbki, które wiedzą jak sprawy stoją. Wyglądasz na całkiem niekompetentną, lecz wiesz co i kiedy trzeba zrobić i powiedzieć by osiągnąć własne cele. Z chciał dam ci swój wąs, a i być może dołączę do twojego małego stadka. Czy znajdzie się tam dla mnie miejsce?
Byłam zachwycona! Kot z Cheshire chciał wrócić ze mną do szkoły i stać się „moim” kotem.
-Jestem zaszczycona twoją propozycją Kocie. Z radością przyjmę cię do mojego stada.
* * *
Już następnego dnia wróciliśmy do szkoły. Zaprowadziłam Kota do pokoju i poznałam go z Śniegiem, Śnieżynką i Zimą, a wraz z Blarem poszłam zanieść Tsukihime jeden wąs Kota.
-Dobra robota – powiedziała jakby z ulgą, gdy jej oznajmiłam, że się udało. – Oby tak częściej, a może przestaniesz być tak nie lubiana w szkole.
Uśmiechnęłam się radośnie przymykając oczy i przechylając głowę.
-Ale kiedy to się stanie to zadecyduję sama – odparłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz