Kiedy Cav poszła do siebie zaczęłam się szybko pakować.
- Inez musimy bardzo uważać. To może być pułapka - powiedział zaniepokojony Alex
- Wiem - przyznałam - Ale nie zostawię Cav w takiej sytuacji. Jest moją przyjaciółką
- Dobrze wyruszysz z nią, ale obiecaj mi że będziesz ostrożna
- A ty? - zapytałam zaskoczona
- Ja do was dołączę, ale najpierw muszę załatwić pewną bardzo ważną sprawę - wyjaśnił
- Ważniejszą od ratowania przyjaciela? - zdumiałam się. Alex nigdy się tak nie zachowywał. Zawsze przekładał bezpieczeństwo przyjaciół nad własne sprawy. Poza tym już od jakiegoś czasu czułam że coś przede mną ukrywa.
- Pospiesz się, Cav na ciebie czeka - powiedział szybko, zmieniając temat - I nie zapomnij zabrać broni
- Nie zapomnę - obiecałam.
Zawiesiłam na szyi amulet tarczy, ukryłam wachlarze i wzięłam swój luk i kołczan pełen strzał. Byłam gotowa.
Z Cavaliadą spotkałam sie w stajni.
- A gdzie Alex? - zapytała mnie dziewczyna
- Dojedzie do nas - wyjaśniłam
- W porządku - przytaknęła.
Bez zwłoki osiodłałyśmy konie. Cav wzięła Draco a ja Aryie i ruszyłyśmy do dziury w barierze. Pędziłyśmy przez ładne parę godzin, nie zważając na pogodę, która bardzo się pogorszyła. Wreszcie dotarłyśmy w góry i zaczęłyśmy poszukiwanie jaskini w której więziony był Divertente. Zanim ją jednak znalazłyśmy zaatakowały nas ohydne stwory. To były te same potwory co w moim śnie. Zaczęłyśmy walczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz