Weszłam
do sypialni wschodzącej na zachód,na podjazd przed domem.Drewniana
podłoga,żołte ściany,spadzisty sufit,śnieżno białe firanki - to
zobaczyłam wchodząc do mojego nowego pokoju. Reszta domu bardzo mi się
podobała, ale ten pokój wymagał mojego czujnego oka. Przy oknie stał
czarny skórzany fotel, który teraz mógł nadawać się tylko i wyłącznie do
wyrzucenia.W kącie pokoju stało łóżko - jedyny znośny przedmiot w tym
pomieszczeniu,w drugim kącie stało niewielki, puste
biurko.Spojrzałam z niechętnym wyrazem twarzy na Anastazję. Usiadłam na
fotelu i momentalnie nad moją głową uniosła się chmura kurzu.
-A-Anastazja... Zajmij się tym trochę, bo się zaczadzimy - machałam rękami próbując jakoś oczyścić powietrze w moim otoczeniu.
-Oczywiście... - podeszła wolnym krokiem do okna. Gdy szła było
słychać lekki dźwięk metalu uderzającego o drewno. Po chwili poczułam
ulgę - moja anielica otworzyła skrzypiące okno.
-Anastazjo to koszmar... - oparłam głowę na oparciu. Anastazja tylko skinęła głową. - Niedługo trzeba będzie się wybrać na zakupy, żeby ożywić jakoś to miejsce... - wyjrzałam przez okno i spojrzałam w gwiazdy.
-Martwi się panienka o niego? - Anastazja spojrzała na mnie bez żadnego
wyrazu twarzy ,ale wiedziałam że przejmuje się moim stanem
psychicznym.
-O kogo ci chodzi?. Nie jestem wszystko wiedząca ,mogła byś mnie oświecić... - spytałam ,chodź dobrze wiedziałam o kogo chodzi. -Panienko, chodzi mi o panicza Alexandra. -Alexa.... - zamyśliłam się.- Może trochę. Jestem ciekawa gdzie teraz jest, jak tam żyje, jak się czuje, czy nadal go ścigają... - westchnęłam. - Tyle pytań i żadnej odpowiedzi . -Miejmy nadzieje że żyje... - powiedziała anielica, brzmiało to tak jakby zwątpiła. Od razu to wyczułam. -Anastazjo - powiedziałam poważnym tonem. - Chyba wiesz, jak potężny jest Alexander Nickolas Hell... - piorunujące spojrzenie i kontynuacja. - Więc niemożliwością jest, by ten chłopak mógł zginąć z ręki takich ścierw... A teraz żegnam i proszę cię o to, byś zastanowiła się nad tym co powiedziałaś. - surowy ton głosu.
-Tak panienko. - wyszła i zostawiła mnie samą z tysiącami pytań.
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz