sobota, 29 grudnia 2012

Dawid

Laurel obudziła się. Spojrzała zaspanymi oczami na zegarek, po czym na mnie. Nawet zaspana wyglądała tak delikatnie, tak pięknie. Była całym moim światem. Jej długie, złotorude włosy, jej niebieskie oczy, i smukłe ciało... To wszystko było moje, ona cała była moja. Laurel, wróżka, która wygląda jak człowiek, a jest najbardziej zaawansowaną istotą życia - rośliną. Nie pomyślcie sobie źle, Laurel żyje, choć nie musi oddychać. Jest niezwykłym stworzenie.
- A ty nadal rozmyślasz, Dawid? - zapytała mnie, po czym uśmiechnęła się tak nieśmiało. Pomimo czasu, który spędziliśmy razem, czułem się tak. jakby ona nadal nie ufała mi do końca... Choć wiem, że ufa mi, jak nikomu innemu. - Nie możesz dać sobie spokoju z tamtymi wydarzeniami? Czy jest coś o czym nie wiem? - zapytała podejrzliwie.
- Laurel, przecież wiesz, że nic nie ukrywam przed tobą, kochanie. - wstałem i pocałowałem ją. Delikatnie musnąłem jej wargi, ale ten pocałunek był słodki... Jak każdy inny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz