środa, 30 stycznia 2013

Izozteka


Maya zniknęła. Ale gdzie? Dobre pytanie. A to ja miałam się opiekować nią i Eve… Mam nadzieję, że Inez nie zabije, ani nie spróbuje mnie zabić.
-Znajdziemy, znajdziemy, ale gdzie? – spytałam retorycznie. Nikt nie odpowiedział tak jak się spodziewałam, więc miałam czas na zastanowienie się. Skojarzyłam pewne fakty, które po ponad dwóch latach troszkę zatarły się w moim umyśle i powiedziałam: - Teito, czy przy śpiewie Lauri potrafiłbyś odtworzyć, co się działo z Mayą?
Chłopiec zastanowił się chwilkę, po czym rzekł:
-Zawsze można spróbować.
-Wspaniale! Lauri zacznij śpiewać, a ty Teito skup się na May i zacznij rysować mrozem.
Tak też uczynili. Dzięki temu mogliśmy obserwować jak Eve i Maya idą do drzewa, Eve się na niego wspina, a Maya znika z jakimś mężczyzną. Nie wyglądało to na szczęście na porwanie, lecz na dobrowolne pójście. Lecz czy nie znając kogoś można dobrowolnie za nim podążyć? Chyba, że go znała…
-Nie wiele to dało – zauważyła Arisa.
-Ale dzięki temu wiemy więcej niż jeszcze przed chwilą – zauważył Blar.
-Dzięki temu mamy, choć minimalne podparcie w poszukiwaniach i wiemy, od czego zacząć. Znacie kogoś, kto potrafiłby wyśledzić, dokąd prowadzi dany portal? – spytałam i nagle nikt nie kwapił się by mi odpowiedzieć. – Czekam – dodałam ze skwaszoną miną. – To może macie jakieś inne propozycje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz