piątek, 1 marca 2013

Cavaliada

-Cav, nadal się nimi przejmujesz? - zapytał Div. W sumie mogłam się przejmować. Moi przyjaciele polecieli do jakiejś szurniętej wiedźmy!
Nie odpowiedziałam. Wzięłam skrzypce (dawno już nie grałam...) WYszłam z pokoju i skierowałam się do parku. Przysiadłam na tamtym kamieniu. Na tym, gdzie pierwszy raz grałam w tej szkole... Wsłuchałam się w ptaki, szelest drzew, strumień... Zaczęłam grać... Zamknęłam oczy. I nagle usłyszałam cichy głos.

Kiedy was nie ma - to jakby nagle
Zabrakło w moim życiu muzyki
Kiedy Was nie ma - to czas mnie straszy
Że przeminę, że będę chwilą
Kiedy was nie ma - to jakby niebo
Miało się rozstać na zawsze ze słońcem
Kiedy Was nie ma - dosyć mam wszystkiego
I pragnę stąd na zawsze odejść

Moi przyjaciele
Moi przyjaciele
Moi przyjaciele bądźcie zawsze ze mną
Moi przyjaciele
Moi przyjaciele

Z wami wiem, że wszystko mogę
Że wystarczy tylko chcieć

Jak mam wyśpiewać, jak mam dziękować
Jak wytłumaczyć, że bez was mnie nie ma
Przytulam do was moją miłość
I wdzięczność mą w modlitwę zamieniam
Milion aniołków narysuję
I wszystkie razem postrącam z nieba
Dom na górze wybuduję
I zagram klauna kiedy trzeba

Moi Przyjaciele...
(Agata Budzyńska - Opowieść o przyjaźni)

Zdziwiona otworzyłam oczy. Na małej gałązce, w strumyku siedziała śliczna myszka. Patrzyła na mnie ślicznymi oczkami.
- Cześć maleńka. - powiedziałam wyciągając ją ze strumyka.
- Witaj! Jestem Kiff. - powiedziała siadając mi na dłoni.
- Ja jestem Cavaliada. Piękna piosenka. Skąd ją znasz? - zapytałam.
- Nie wiem. Gdzieś ją usłyszałam. Czy mogłabym u ciebie zamieszkać? - Roześmiałam się.
- No pewnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz