środa, 20 lutego 2013

Poeana


Niebo tej nocy było czyste. Księżyc był w pełni. Wymknęłam się z internatu i pobiegłam do ogrodu . Ból pleców był nie znośny a rana się jeszcze nie zagoiła lecz się nie zatrzymywałam. Myślałam o jednym ,by być sama . Nawet obecność Viridiego mnie wpieniała . Weszłam na mostek i usiadłam na jego skraju o mało nie spadając . Wtem usłyszałam jakiś odgłos . ,, To pewnie te potwory" - pomyślałam ,,Znów jakiś potwór przedarł się przez barierę" pożałowałam ,że nie wzięłam broni . Nagle wyłoniła się ohydna sylwetka . O taka:
http://th.interia.pl/50,bcb3a51174598930/46717966.jpg
,,Musze biec po pomoc. Sama nie dam rady . Ale wygląda na szybkiego." Przemknęło mi przez myśl . Zastanawiałam się dalej przez ułamek sekundy i cisnęłam w niego gałęzią a potem wskoczyłam do wody . Na dnie zobaczyłam kawałek metalu . Sięgnęłam . Okazało się ,że to skrzynia . Niestety musiałam wypłynąć by nabrać oddechu. Gdy się wynurzyłam potwora nie było . Popłynęłam zobaczyć co było w skrzyni .
***
- Co to? - Spytałam się Viridiego
- Wyrda - ,,Los" . Popatrzałam na niego i podniosłam brew w pytającym geście - To część mojego świata musieli tu ją schować moi przodkowie . To najsilniejsza część . Ten kto ją poskromił miał niewyobrażalną władze - Wyjaśnił . Złączył się z gadającą papugą i znał wszystkie nasze słowa
- To co robimy?
- Musimy oby dwie części schować .- przypominałam sobie o potworze
- A co z tym potworem? Wyglądał na bardzo niebezpiecznego.
- Powiedz to komuś- i skończył rozmowę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz